Mówienie o niemoralności dziesięcio- czy trzynastolatka budzi absolutny sprzeciw – twierdzi prof. Marek Konopczyński.

Katarzyna Jabłońska: Przyjęta w czerwcu przez Sejm ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, która 8 lipca została przekazana prezydentowi do podpisania, daje możliwość np. umieszczania dzieci od 10. roku życia w ośrodkach wychowawczych. Sąd może tak zdecydować, jeśli dziecko – jak czytamy w ustawie – „wykazuje przejawy demoralizacji”. Czy w wypadku dziesięciolatka w ogóle można mówić – poza zupełnie skrajnymi przypadkami – o demoralizacji?

Marek Konopczyński: Oczywiście, że nie można. To absolutne nieporozumienie. Przecież demoralizacja to nieakceptacja obowiązujących norm społecznych, moralnych i prawnych. A ta nieakceptacja to pewien proces dokonujący się w człowieku. Dziesięcioletnie czy dwunastoletnie dziecko nie potrafi jeszcze w pełni zrozumieć otaczającej je rzeczywistości oraz obowiązujących norm społecznych, moralnych, nie mówiąc już o prawnych. A skoro nie w pełni je rozumie, nie jest w stanie ich przyswoić i stosować się do nich. Struktury jego mózgu, jego osobowość dopiero się kształtują.

Cały wywiad (pod linkiem):

Karanie, nie wychowywanie. Czy nową ustawę o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich pisał ktoś zatrudniony w więzieniu?